Pan Rafał zaprasza na samozbiór kapusty. 20 groszy za kilogram
Rolnik z Małopolski, pan Rafał z Miechowa, ogłosił niecodzienną akcję — samozbiór kapusty za 20 groszy za kilogram. Powód? Ma aż 100 ton swojej produkcji, której przetwórcy nie chcą odkupić. W sklepach cena za kilogram kapusty przekracza nawet 4 zł — więc mimo ogromnych nakładów rolnik postanowił zaprosić ludzi do pola i samemu rozdysponować swoje warzywo.
Brak odbiorców i problem z cenami
Pan Rafał tłumaczy, że obecnie “nie ma komu sprzedać” - przetwórnie odmawiają przyjęcia kapusty, zaś skup oferuje marne stawki rzędu 25–30 groszy za kilogram.
W części przypadków rolnicy są zmuszeni niszczyć swoje plony — już zdarzyło się, że 500 ton kapusty zostało w polu zmarnowanych. Dla pana Rafała i wielu podobnych producentów to sygnał alarmowy: jeśli nie uda się znaleźć alternatyw, czują się zepchnięci w ścianę przez praktyki rynkowe i niepewność rolniczą.

Rozwiązanie awaryjne
Aby ratować część plonów, pan Rafał zdecydował się na wersję “dla ludzi” — samozbiór, w którym każdy chętny może przyjść na pole i zerwać kapustę za symboliczną opłatą 0,20 zł za kilogram.
Ogłoszenie opublikowano na platformach społecznościowych, z zaznaczeniem, że chodzi o odmianę Strukta, idealną do kiszenia, w ilości około jednego hektara. Dla wielu konsumentów to szansa na kupno warzywa tanio, a dla rolnika — przynajmniej częściową rekompensatę kosztów uprawy.
Paradoks cenowy
Najbardziej uderzające jest kontrast między dramatem rolnika a cenami w sklepach: za kilogram kapusty w marketach trzeba zapłacić nawet do 4 zł (w niektórych przypadkach ceny sięgają 7,99 zł za sztukę młodej kapusty)
W tym samym czasie pan Rafał oferuje swoje warzywo za drobne — wywołując pytanie o efektywność łańcuchów dystrybucji, marże i równowagę rynkową. Czy realna opłacalność produkcji rolnej może współgrać z dostępnością dla konsumentów? Ten eksperyment społeczny może okazać się lekcją dla całego sektora rolno-spożywczego — że czasem najprostsze rozwiązania (pójdź na pole i zbierz) mogą być ratunkiem w kryzysie.
Niedawno pisaliśmy też o panu Henryku, który zaprasza na samozbiór gruszek.

źródło: o2