Wzięli pod lupę czereśnie z Biedronki, bazaru i Lidla. Zawiadomili Sanepid
Aktualnie trwa w najlepsze sezon na czereśnie, który zaczął się mniej więcej w czerwcu. Niestety nie potrwa on zbyt długo. Dostaniemy je na bazarze lub w sklepie. Czy są dobrej jakości? Fundacja Pro-Test postanowiła to sprawdzić i zleciła badanie czereśni zakupionych w Lidlu, Biedronce i na bazarze w Warszawie. Jakie wyniki przyniósł test?
Czym zajmuje się Fundacja Pro-Test?
Fundacja Pro-Test od dłuższego czasu angażuje się w różne sprawy związane z badaniem jakości żywności. W laboratoriach objętych akredytacją skutecznie realizuje różne badania mające na celu udowodnić, czy dane produkty są dobre i nie zawierają np. pestycydów. Najzwyczajniej w świecie można to nazwać kontrolami, które są przeprowadzane w różnych częściach Europy. Sprawdzane są artykuły spożywcze, które konsumenci mogą kupić na co dzień w sklepach.
Tym razem Fundacja Pro-Test wzięła pod lupę czereśnie zakupione w Lidlu, które były importowane z Hiszpanii, a także w Biedronce, które pierwotnie pochodziły z Grecji. Zakupu owoców dokonano także na bazarze na Placu Szembeka w Warszawie. Jakie były wyniki kontroli?

Wyniki badań kontrolnych czereśni
Fundacja Pro-Test zdecydowała, że podda kontroli czereśnie z Biedronki, czereśnie z Lidla oraz te z polskiego bazaru w Warszawie. Jakie zatem były wyniki badań? Okazuje się, że bardzo zaskakujące.
W hiszpańskich czereśniach zakupionych w Lidlu został wykryty jeden dopuszczony pestycyd, z kolei w Biedronce okazało się, że greckie czereśnie zawierają dwa legalne pestycydy. Ciekawie było na bazarze jeśli chodzi o owoce. Tam w próbce wykryto aż 8 pestycydów, w tym 4 zakazane. Jak tłumaczył się bazar? Czy polskie czereśnie są gorsze od importowanych?
Polskie czereśnie z pestycydami
Niestety tym razem to polskie owoce zwiodły. Wykryto w nich nielegalne pestycydy i to niemało. Co w nich znaleziono?
Fundacja Pro-Test podczas kontroli wzięła pod lupę między innymi polskie czereśnie pochodzące z bazaru na Placu Szembeka w Warszawie. Niestety badanie wykryło aż 8 pestycydów, w tym połowa zakazanych. Wykryto w nich między innymi ometoat w ilości 0,018±0,009 mg/kg, co przewyższa maksymalny dozwolony limit wynoszący 0,01 mg/kg. Substancja ta została jakiś czas temu wycofana z rynku w Unii Europejskiej, a w 2009 roku była uznawana za niezwykle groźną.
Jak tłumaczy się bazar i jakie mogą być konsekwencje?
Zawiadomiony został Sanepid
Niektóre pestycydy są dopuszczalne, ale nie wszystkie. Ten, który znalazł się w czereśniach sprzedawanych na polskim bazarze, jest zakazany w Unii Europejskiej, a więc ktoś musiał je kupić na czarnym rynku. Okazuje się, że kobieta sprzedające wspomniane owoce zapewniała, że nie były one pryskane.
Co więcej, sprzedawczyni z bazaru poinformowała nas, że to owoce z własnej uprawy. Na pytanie, czy były pryskane, bo będzie je jadło małe dziecko, zapewniała, że w ogóle nie są pryskane - wynika z analizy badania.
Według informacji przekazanych przez Fundację Pro-Test substancja, która została wykryta w czereśniach pochodzących z bazaru, jest między innymi szkodliwy dla płodności, ale także rakotwórczy oraz neurotoksyczny. Ponadto jest toksyczna i może mieć zły wpływ na układ nerwowy, szczególnie wśród dzieci.
O całej sprawie został poinformowany Sanepid. Pozostałe wykryte pestycydy to między innymi cypermetrynę, karbendazym i lambda-cyhalotrynę. Okazuje się zatem, że importowane produkty mogą być czasem lepszej jakości niż te z Polski.
Sprawdź przepis na pyszne kotlety. Zobacz, jak zrobić wspaniałe jagodzianki.
