Wyszukaj w serwisie
przepisy porady dieta Show-biznes od kuchni produkty kuchnia smakoszy quizy
Gotowanie.Smakosze.pl > Przepisy > Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły

Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły

Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły
Źródło własne

Gdy usłyszałam, że latem warto zrobić konfitowane pomidory, byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie próbowałam przyrządzać warzyw tą techniką. Opinie jednak były tak dobre, że spróbowałam. Jakie były efekty?

Konfitowanie jest proste i skuteczne

Wiele jest metod zabezpieczenia żywności na zimę. U mnie w domu zawsze królowały przetwory. Przeciery, kiszonki, dżemy czy soki — moja mama robiła ich mnóstwo. O konfitowaniu jednak niestety nie słyszała. Możliwe, że podobnie jak ja uznała, iż technika ta zarezerwowana jest do przyrządzania mięsa.

Konfitowanie to stara metoda konserwowania żywności, przez długotrwałą obróbkę termiczna w głębokim tłuszczu. Tradycyjnie stosowano ją do mięs, używając tłuszczu z tego samego gatunku. Współcześnie w tym celu stosuje się także tłuszcze roślinne, a poza mięsem konfituje się także warzywa. Ich smak kładzie na łopatki.

Efekty bywają niesamowicie smaczne, o czym sama już miałam okazję się przekonać. Poczęstowano mnie bowiem niedawno konfitowanymi pomidorami. Powiedzieć, że mi smakowały to mało. Wręcz oszalałam na ich punkcie.

Konfitowane pomidory są pyszne

Moje ukochane letnie warzywo można utrwalić w oleju rzepakowym lub oliwie z oliwek. Tłuszcze te w wersji rafinowanej mają wysoki punkt dymienia i skutecznie konserwują to, co do nich wrzucimy. Proces zatem nie tylko jest bezpieczny, ale też pozwoli nam przygotować pyszniutkie — niemal tak dobre, jak dopiero co zerwane z krzaczka — pomidory.

Ich otwarcie zimą będzie niesamowitym przeżyciem. Smak letnich pomidorów, które dojrzewały w słońcu, na głowę bije doświadczenia z warzywami pochodzącymi ze szklarni. U nich niestety ma się poczucie jedzenia tektury i dotychczas po prostu rezygnowałam z ich zakupu. Pozostawała mi tęsknota za wakacjami i zachowanym w pamięci smakiem.

Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły
Źródło własne

Ten rok będzie inny, gdyż dostałam od koleżanki świetny przepis na „konfitki”. To właśnie u niej spróbowałam rarytasu po raz pierwszy. Postanowiłam zatem samodzielnie zamknąć w słoikach ostatnie letnie pomidory. Będę miała czym umilić sobie chłodne dni, które jeszcze przed nami w tym roku.

Tak przygotowałam konfitowane pomidory

Zanim przystąpiłam do działania, wybrałam się na mój ulubiony bazarek, by kupić materiał na zachwalany rarytas. Zaopatrzyłam się w podłużne pomidory gruntowe jajo. Są słodziutkie i mięsiste, a ich wnętrze skrywa mało pestek.

Nadają się doskonale, a cena też jest korzystna — zaledwie 3,50 zł/kg. Postanowiłam zalać je rafinowanym olejem rzepakowym — akurat niedawno uzupełniłam zapas. Gdyby konfitowanie mi się nie udało, nie byłoby mi aż tak żal, jak w przypadku użycia drogiej oliwy z oliwek.

Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły
Źródło własne

Warzywa przed rozpoczęciem kąpieli w gorącym tłuszczu zostały przeze mnie dokładnie umyte. Przecięłam je też na pół i starannie oprószyłam solą oraz cukrem. Zwykle unikam ich dodatku, ale tym razem trzymałam się przepisu. Mówił on, że właśnie te przyprawy pomogą mi wydobyć z pomidorów więcej aromatu. W sumie dokładnie o to mi chodzi.

Do kąpieli tłuszczowej wraz z pomidorami wybrałam też dość świeże ząbki czosnku. Obrałam je wcześniej z łupin i — podobnie jak pomidory — przecięłam na pół. Ich aromat ma przejść do tłuszczu i wzbogacić smak konfitowanych pomidorów, a w ten sposób zyska na to szansę.

Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły
Źródło własne

Pieczenie według receptury musi potrwać nawet 3 godziny. Ustawiłam więc wskazaną temperaturę 150 stopni Celsjusza i czekałam. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, lecz tym razem miała przynieść znakomite rezultaty. Spokojnie więc przygotowałam czyste słoiki, a po mniej więcej 2 godzinach po raz pierwszy zajrzałam do piekarnika.

Smak pomidorów konfitowanych wart jest wysiłku

W kuchni panował piękny zapach, a moje pomidory powoli zaczęły się rumienić po brzegach. Pozostawiłam je na jeszcze mniej więcej 30 minut, po czym wyjęłam, bo już czosnek zaczął czernieć i trochę mnie to zaniepokoiło. 

Nie ukrywam, że część pomidorów zjadłam od razu i nie zdążyłam tego procesu zarejestrować. Wyciągnęłam do nich tylko naprędce mój ukochany hummus. Domowa pasta z ciecierzycy jest przyjemnie tłuściutka i pięknie pachnie sezamem. Moim zdaniem fenomenalnie komponuje się z pomidorami, zwłaszcza tymi kupionymi w sezonie.

Większą część wyrobu zdecydowałam się jednak zawekować. Ponieważ do słoików wlewałam wraz z pomidorami gorący tłuszcz, odpuściłam sobie ich wyparzanie. Po prostu wzięłam te, które niedawno umyłam w zmywarce, a które czekały na kolejnych „lokatorów”.

Naczynia z „konfitkami” uważnie zakręciłam i ustawiłam na chwilę do góry dnem. Po mniej więcej 2 minutach znów je obróciłam, by tym razem stały już „naturalnie”. Pokrywki ładnie się zassały i można było przystąpić do pasteryzacji.

Proces przeprowadziłam w piekarniku, bo już i tak był rozgrzany. Przestawiłam temperaturę na 110 stopni Celsjusza i włożyłam moje weki. Po mniej więcej 20 minutach wyłączyłam urządzenie i pozwoliłam konfitowanym pomidorom stygnąć w cieple.

Ufam, że, zgodnie z obietnicą, po takim potraktowaniu przetrwają co najmniej do zimy. Teraz już stoją grzecznie w spiżarce i czekają na okazję do kulinarnej rozpusty.

W mojej piwnicy miejsce znalazły też oczywiście inne specjały. Zrobiłam m.in. proste i niesamowicie smaczne ogórki kiszone z przepisu pochodzącego z XIX wieku oraz pomidory kiszone. Niebawem też przygotuję śliwkowe powidła, których na pewno użyję do zrobienia piernika staropolskiego. Moja rodzina go uwielbia, więc nie będą m odmawiać.

Pokroiłam pomidory, zalałam olejem i włożyłam do piekarnika. Nie mogłam uwierzyć, jak dobre wyszły
canva/Valerii HoncharukW ku