Rolnik z Podkarpacia rozdawał za darmo ziemniaki. Skorzystały tłumy
Zamiast patrzeć, jak tony ziemniaków gniją na polu, gospodarz z Dąbrowicy pod Przemyślem zrobił rzecz niecodzienną: wysypał całe zbiory i zaprosił ludzi, by brali, ile uniosą. Wystarczyły godziny, aby na ściernisku dawnej gorzelni pojawiły się przyczepy, taczki i długie kolejki aut.
- 150 ton ziemniaków czekało na chętnych w Dąbrowicy.
- Plon sięgnął rekordowych 45 t/ha, a skup oferował 20–30 gr/kg.
- Akcja ruszyła w sobotę 11 października i przyciągnęła setki mieszkańców.
- Rolnik wolał oddać bulwy, niż ponosić koszty przechowywania.
Dlaczego rolnik oddał 150 ton warzywa za darmo?
Rekordowe zbiory okazały się... kłopotem. Przy cenach rzędu 20–30 groszy za kilogram sprzedaż nie pokrywałaby nawet kosztów transportu.
Skoro nikt nie chce kupić, lepiej rozdać, niż patrzeć jak gniją – tłumaczył miejscowym włodarzom gospodarz, do którego należy pole.
Koszt przechowywania, transportu i pracy przewyższałby potencjalny zysk. Dlatego zapadła decyzja: zamiast marnować plony, lepiej oddać je ludziom.

Tłumy na polu w Dąbrowicy
W sobotni poranek pod dawne zabudowania gorzelni zaczęły zjeżdżać samochody z przyczepkami. Jedni ładowali bulwy łopatami, inni wiązali je w worki po cebuli. Atmosfera była niemal świąteczna. Świadkowie mówią o „prawdziwym święcie ziemniaka” – miejscowi pomagali sobie nawzajem, starszym pakowano worki do bagażników, a dzieci... bawiły się w pagórkach kartofli. Cała akcja trwała kilka godzin i zakończyła się opróżnieniem pola z 150 ton bulw.
Nadprodukcja i niskie ceny – symptom większego kryzysu
Ziemniaki to nie jedyne warzywo, którego rolnicy nie są w stanie sprzedać z zyskiem. Podobnie wygląda sytuacja z papryką czy kapustą. Eksperci alarmują, że przy obecnych stawkach uprawa staje się coraz mniej opłacalna, a dla wielu gospodarstw taki „gest rozpaczy” może być jedyną alternatywą wobec bankructwa. Problemem są zarówno rosnące koszty produkcji, jak i brak odpowiedniego wsparcia ze strony państwa.
Rolnik z Dąbrowicy pokazał, że nawet w obliczu strat można pomóc innym. Jego akcja stała się symbolem nie tylko kryzysu w rolnictwie, ale też solidarności społecznej. Bo choć rozdawał ziemniaki za darmo, to tak naprawdę dzielił się czymś znacznie cenniejszym – ludzką życzliwością.
Niedawno wskazywaliśmy również, czego nie dodawać do ziemniaków. Informowaliśmy również o rolniku, który ogłosił samozbiór kapusty.

Zobacz też: Kultowy przysmak PRL-u na stawy i nowego polskiego milionera.
Źródło:o2