„Paragon grozy" za śniadanie w Zakopanem. Tylko spójrzcie na cenę jajecznicy
Sezon na „paragony grozy”, czyli doniesienia turystów o wydatkach w wakacyjnych kurortach, można uznać za otwarty. Tym razem niepokojące doniesienia napływają z Zakopanego. Media obiegła sensacyjna informacja, że koszt śniadania dla dwóch osób ma przekraczać ponad 200 zł. Czy takie ceny są dzisiaj standardem, na który musimy się zgadzać?
„Paragon grozy” z Zakopanego
Wakacje rozpoczęły się na dobre, a to oznacza, że Polacy masowo wyruszyli na odpoczynek. Niektórzy wybrali rodzime regiony turystyczne, a jeszcze inni zdecydowali się na zagraniczną egzotykę. Jeszcze kilka lat temu różnica finansowa pomiędzy tymi kierunkami była kolosalna, ale obecne wydatki turystów w krajowych kurortach dorównują tym w Egipcie czy w Chorwacji. Na niekorzyść wpływa również brak gwarancji pogody w naszym kraju.
Choć letni sezon zaczął się niedawno, już teraz można znaleźć doniesienia o pierwszych w 2025 r. paragonach grozy. Dowodem zakupu śniadania w jednej z zakopiańskich restauracji podzielił się użytkownik, który zdjęcie zamieścił w grupie Spotted: Białystok, która skupia społeczność platformy Facebook.

Jajecznica i kawa, a potem płać i płacz
Z paragonu można wyczytać, że dwójka turystów zamówiła dwie porcje jajecznicy, dwie duże kawy cappuccino, a do ostatecznej kwoty doliczono również serwis w kwocie 22 zł. Wartość zamówionych dań, napojów oraz dodatkowej opłaty opiewała na kwotę 240 zł. Cena pojedynczej jajecznicy wynosiła 67 zł, a kawy 40 zł.
Trzeba przyznać, że kwoty są wysokie, a dla wielu mogą okazać się szokujące i zaporowe. Warto jednak zauważyć, że turyści przed zamówieniem znali wartość pozycji w menu, a zamawiając, zgodzili się na poniesienie tych kosztów. Mimo to opinia publiczna jest rozgrzana do granic czerwoności. Takie doniesienia rodzą także pytania, czy wybierając się na wakacje, trzeba liczyć się z aż tak dużymi wydatkami. W tym wypadku nie odpowiedź nie do końca jest jasna, bo wszystko zależy od potrzeb i upodobań turystów.
Internaucie komentują ceny
Opinie internautów w sprawie „paragonów grozy” są podzielone. Niektórzy twierdzą, że doniesienia turystów o wakacyjnych wydatkach są kompletnie niezasadne. Z kolei druga grupa oburza się na wysokość kwot i dziwi się, kto na takie ceny pozwala.
Kompletnie nie rozumiem tzw. paragonów grozy. Przecież wchodząc i zamawiając danie mamy przez sobą cennik. Jeżeli uznaję, że jest za drogo, nie zamawiam, a nie później żalę się, że drogo. Czy kelner na siłę wciska to jedzenie – dopytywała jedna z komentujących kobiet.
W podobnym tonie odniósł się do doniesień inny komentujący.
Idąc do restauracji, widzimy menu i ceny. Potem wielkie zdziwienie. Widziały gały, co brały, a potem płacz – napisał.
W niektórych internautach tak wysokie ceny były powodem wzburzenia i oburzenia.
Serwis? Serio? I to jeszcze 22 zł? W d….. się poprzewracało – napisała jeden z komentujących mężczyzn.
Trafiały się również głosy ironizujące całe zdarzenie i kwoty, które trzeba przeznaczyć na posiłek w Zakopanem.
Jajka to chyba z dinozaura, a cappuccino w wiadrze – żartował mężczyzna.
Niedawno opisywaliśmy promocję Biedronki na sprzęt kuchenny. Wskazywaliśmy również składnik, który musi znaleźć się w każdym rosole.
